fbpx
urszula augustyn - tarnow posel, sejm
2022-05-30

Konia z rzędem temu, kto potrafi odpowiedzieć na pytanie, jakie korzyści przyniosła uczniom likwidacja gimnazjów?

Konia z rzędem temu, kto potrafi odpowiedzieć na pytanie, jakie korzyści przyniosła uczniom likwidacja gimnazjów?

Owszem, przyniosła pani Minister – awans do Europarlamentu. Ale uczniom, rodzicom, nauczycielom? Sztandarowy projekt PiS kosztował nas wszystkich mnóstwo zdrowia, pieniędzy i czasu. Samorządowcy łamali sobie głowy, jak poskładać puzzle – budynki, sale, klasy, ludzi i kasę – żeby światła reforma przyniosła jak najmniej strat w lokalnym środowisku. Nauczyciele przyspieszyli jeszcze swoją wędrówkę ludów po szkołach, choć część wysiadła na przystanku „mam dość” i dziś cierpimy na brak kadry (a będzie tylko gorzej). Oszołomieni rodzice próbowali z natłoku propagandy wyłuskać informacje, jak pomóc dzieciom, a uczniowie do dziś ćwiczą na własnej skórze: a to upychanie w szkołach podwójnych roczników, a to nowe podstawy programowe czy coraz śmielsze pomysły zadowolonego z siebie ministra Czarnka lub jego gwardii- nie mniej twórczych – kuratorów oświaty.

Dziecko – młody człowiek ! – zdaje się nieszczególnie interesować rządzących (zresztą tak samo jak protesty nauczycieli, rodziców, organizacji pozarządowych czy związków zawodowych) dokonujących śmiałych roszad w systemie. Wszak to histeria opozycji – nie po to dostali mandat od swoich wyborców, by sobie tym głowę zawracać.

Na cały ten chaos i brak wyobraźni nałożyła się pandemia. Szkoły przetrwały ją tylko dzięki pionierskim często działaniom nauczycieli i niezwykłej wytrwałości rodziców. Stanu po pandemii nikt nadal nie zbadał i nie oszacował. Co prawda, pedagodzy i psychologowie biją na alarm, że dzieje się źle i natychmiast potrzebna jest pomoc i terapia, ale – jak już wspominałam- nikt się szczególnie w rządzie uczniami nie przejmuje. Widzieliście Państwo jakąś konferencję prasową na ten temat? Jedną chociaż? A o odpowiedzialności – winach – Tuska są codziennie.

Trochę naiwna jestem licząc na rozsądne działanie tego rządu. Od dawna bowiem żyje on w równoległej rzeczywistości. Choć ostatnio dwie wypowiedzi wprawiły mnie w szczególne osłupienie: pierwsza z ust wicepremiera Kowalczyka, który z mównicy sejmowej oznajmił, ze dzięki rządowi nie ma w Polsce obozów dla uchodźców (przekornie to prawda, bo ludzie organizowali się, ponieważ rząd nic nie robił i nie robi). Druga urodziła się ministrowi Czarnkowi. Oświadczył on mniej więcej, iż młodzież ukraińska może zdawać maturę z języka polskiego, bowiem znajduje się w Polsce. Poradziłam mu, żeby stanął w szranki z młodzieżą chińską. Z jego tokiem myślenia na pewno da radę.

Wróćmy do edukacji. Sponiewierana, doświadczana geniuszem kolejnych ministrów najmniej potrzebuje następnej reformy. Najbardziej – spokoju, stabilizacji, dofinansowania, odbudowy wolności szkoły i zaufania. Bez potwierdzenia znaczenia nauczycieli dla całego społeczeństwa obywatelskiego, bez finansowego docenienia ich pracy nie znajdziemy w nich partnerów do odnowy szkoły i pchnięcia jej w XXI wiek. Zaufanie daje szansę na elastyczność i dostosowanie do aktualnych warunków i możliwości. Dziś, kiedy leczymy rany po pandemii (a już pojawiły się nowe, straszniejsze – uczniów uchodźców wojennych) ważniejsze jest zbudowanie poczucia bezpieczeństwa, godności, ważności każdego człowieka oniż zrealizowanie 100% podstawy programowej lub uparte przekonanie o konieczności zdawania przez uchodźców języka polskiego na egzaminie. Niestety, PiS, który wszystko centralizuje, bo chce mieć kontrolę, nie rozumie, że wolność jest koleżanką zaufania, a szkole wolność potrzebna jest jak tlen. Szczęściem: PiS nie jest wieczny!